niedziela, 26 października 2008

W ciemnym lesie


W ciemnym lesie moich myśli robiło się coraz mroczniej, słońce powoli skrywało się za horyzontem budząc do życia liczne stworzenia nocy. Kilka razy nad głową przeleciała mi sowa i nietoperz, gdzieś po boku zaszeleściło coś w krzakach umykając mojemu wzrokowi. Przedzierałem się przez las pomiędzy drzewami powoli i z mozołem, okaleczyłem sobie ręce i twarz zagradzającymi mi przejście kolczastymi chaszczami, ale wytrwale i nie ugięcie zbliżałem się do jego centrum w którym miał rzekomo stać drogowskaz wskazujący mi kierunek na dalszą drogę życia. Jakie było moje zdziwienie gdy stanąwszy na środku na małej polance w otoczeniu majestatycznych i sędziwych dębów, ujrzałem nieskończoność wychodzących z niej ścieżek. Jedne były mniej, inne bardziej zarośnięte. Jedne zapraszały swoim ciepłem, od drugich wiało cmentarną grozą i złem.
Usiadłem pośrodku polanki i zapaliłem ostatniego papierosa. Drogowskazu nigdzie nie było, ścieżkę musiałem wybrać sam.
Z zadumy wyrwał mnie szum liści oraz dochodzące z oddali przytłumione śmiechy. Czyżby to leśne elfy śmiały się z mojej słabości i nieumiejętności wybrania swojej własnej, życiowej drogi? Szybko zgasiłem resztkę papierosa i powstałem. W lesie robiło się coraz mroczniej, wyjąłem z tobołka małą latarenkę i poświeciłem dookoła. W gęstwinie dostrzegłem wpatrzone we mnie setki błyszczących w świetle latarki oczu, zainteresowanych moim dylematem lub czających się na mój jeden nierozważny krok aby uprowadzić mnie z obranej drogi w gęstwinę i pożreć.
Nagle gdzieś za mną zawył wilk, po chwili wycie powtórzyło się z naprzeciwka, jakby ponaglając mnie do powzięcia decyzji.
-Nie tak szybko - oburzyłem się - przecież od tego jednego kroku będzie zależało moje całe życie!
-Ale ty już go postawiłeś wchodząc do tego lasu - nagle i niespodziewanie zabrzmiał cichy głos zza moimi plecami. Odwróciłem się szybko na pięcie by spojrzeć w oczy sędziwemu starcowi podpierającemu się na drewnianej lasce. W jego oczach wyczytałem mądrość stuleci i dopiero teraz zrozumiałem co chciał mi przekazać. Ścieżka którą dziś wybiorę będzie po prostu kontynuacją poprzednich, tych co już wybierałem wcześniej. Ja już...
-Ty już wybrałeś drogę - i mówiąc to rozpłynął się w powietrzu, a ja ruszyłem raźnym krokiem kolejną ścieżką swego życia. I nie bałem się już niczego. A nawet gdyby na końcu drogi czekała na mnie wiekuista przepaść, byłem szczęśliwy.

Brak komentarzy: