poniedziałek, 29 października 2012

Z tyłu i z przodu

Naszego "ja". Które tak często trudno nam samym jest dostrzec, a co dopiero innym ludziom; rodzinie, ukochanym, nie mówiąc już o tych dalszych z którymi łączy nas tylko luźna pogawędka raz na dwa tygodnie. Tym tyłu i z przodu. Ale nie to jest tematem mojego posta, tematem jest pytanie, czy zgodzicie się, że nasze "ja" może mieć wiele twarzy? Może mieć przód i tył, kąty i zawijasy, może być labiryntem, może być dobre lub złe jednocześnie?

Pytanie, jak? Ano, tak!

Często nie widzimy jego drugiej strony. W tym tkwi szkopuł - jak zwykł wyrażać się mój dziadek. Wydaje się nam, że jesteśmy tacy i owacy, posiadamy taki a taki charakter, taką a taką osobowość i w ogóle jesteśmy cool, OK., w porząsiu. Widzimy tylko lustro wody, nie wiemy co się kryje pod nim.

No właśnie.

A ja widzę oprócz tego również swoje drugie ja. Ba, postawię tezę, że każdy takowe drugie "ja" posiada. Niektórzy nie chcą się do niego przyznawać, gdyż obawiają się prawdy, prawdy która niejednokrotnie może przyprawiać nas o ból i łzy rozpaczy. Prawdy, która może zburzyć z taką pieczołowitością budowany przez nas wizerunek, wizerunek, w którym jesteśmy  cool, OK. i w porząsiu.
Co nie znaczy, że drugie ja nie może mieć pozytywnego zabarwienia. Są przecież ludzie, którzy pod maską szarości skrywają wspaniały uśmiech, ludzie którzy posiadają wielkie serca mimo że tego nie widzimy, ludzie w których drzemią wielkie talenta i którzy gotowi są do wszelakich poświęceń.

No właśnie.

W kolejnym poście postaram się obalić swoją teorię i udowodnić, że drugie "ja' nie istnieje. Że "ja" jest tylko jedno.