wtorek, 30 lipca 2013

Skrzydła

Z góry wszystko wydaje nam się piękniejsze, rozleglejsze, łatwiejsze do objęcia wzrokiem i umysłem. Z drugiej strony, stąpając po ziemi czujemy się bezpieczniej i pewniej, wiemy, że nie grozi nam upadek z wysoka.

Już wiem, już wiem! Zrobię sobie takie skrzydła z piór i wosku i polecę jak ptak! Ktoś już chyba tak zrobił i wzniósł się w przestworza, hen, wysoko, wysoko. Będę jak on!

Przecież mając skrzydła nic mi nie grozi.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Chęć chuci równa

Dopiero co wróciłem, a już bym sobie pojechał. Najlepiej tak z noclegiem w runach jakiegoś starego zamku lub kościoła, w lesie, w totalnej głuszy, z dala od cywilizacji, przy ognisku, z flaszką wódki, psem przy nogach. Och, tak! Och tak, tak, tak!

piątek, 14 grudnia 2012

Riposta

Nie ma czegoś takiego jak drugie "ja". "Ja" jest tylko jedno. Wszystkie inne "ja", które wydaje nam się że istnieją, są tylko częścią całości, częścią jednego, dużego, prawdziwego JA.  Bo 'ja" jest po prostu duże, a nie złożone. Złożony to może być silnik (z różnych części), my natomiast jesteśmy tylko ludźmi, aż do zohydzenia schematyczni. Wydaje nam się, że jesteśmy tacy i owacy, różni. Toż to bzdura! My po prostu chcemy się tacy wydawać, chcemy być oryginalni w oczach innych ludzi, chcemy być złożeni w oczach nas samych. Dlaczego? Odpowiedzcie sobie na to pytanie sami.

poniedziałek, 29 października 2012

Z tyłu i z przodu

Naszego "ja". Które tak często trudno nam samym jest dostrzec, a co dopiero innym ludziom; rodzinie, ukochanym, nie mówiąc już o tych dalszych z którymi łączy nas tylko luźna pogawędka raz na dwa tygodnie. Tym tyłu i z przodu. Ale nie to jest tematem mojego posta, tematem jest pytanie, czy zgodzicie się, że nasze "ja" może mieć wiele twarzy? Może mieć przód i tył, kąty i zawijasy, może być labiryntem, może być dobre lub złe jednocześnie?

Pytanie, jak? Ano, tak!

Często nie widzimy jego drugiej strony. W tym tkwi szkopuł - jak zwykł wyrażać się mój dziadek. Wydaje się nam, że jesteśmy tacy i owacy, posiadamy taki a taki charakter, taką a taką osobowość i w ogóle jesteśmy cool, OK., w porząsiu. Widzimy tylko lustro wody, nie wiemy co się kryje pod nim.

No właśnie.

A ja widzę oprócz tego również swoje drugie ja. Ba, postawię tezę, że każdy takowe drugie "ja" posiada. Niektórzy nie chcą się do niego przyznawać, gdyż obawiają się prawdy, prawdy która niejednokrotnie może przyprawiać nas o ból i łzy rozpaczy. Prawdy, która może zburzyć z taką pieczołowitością budowany przez nas wizerunek, wizerunek, w którym jesteśmy  cool, OK. i w porząsiu.
Co nie znaczy, że drugie ja nie może mieć pozytywnego zabarwienia. Są przecież ludzie, którzy pod maską szarości skrywają wspaniały uśmiech, ludzie którzy posiadają wielkie serca mimo że tego nie widzimy, ludzie w których drzemią wielkie talenta i którzy gotowi są do wszelakich poświęceń.

No właśnie.

W kolejnym poście postaram się obalić swoją teorię i udowodnić, że drugie "ja' nie istnieje. Że "ja" jest tylko jedno.

sobota, 7 kwietnia 2012

Gumka do mazania


Czy wy też chcielibyście czasami wziąć gumkę do mazania i wymazać z waszego życia te wszystkie niemiłe, złe sytuacje jakie się wam do tej pory przydarzyły? Albo te życiowe zawirowania, które nie wywołują uśmiechu na waszych twarzach gdy do nich wracacie w wspomnieniach, z których nie jesteście dumni, których się wstydzicie? Albo może całe osoby, jednostki z którymi kiedyś wasze życie było związane, splotło się, a które wyrządziły wam krzywdę lub po prostu stały się obojętne?

Tylko czy nie byłoby to pójście na łatwiznę? Zapieranie się własnej historii? Zapominanie o niej na siłę? Nie byłoby to pisanie historii na nowo? Świat już przecież nie raz miał do czynienia z fałszującymi przeszłość historykami, którzy starali się zataić dla świata niemiłe incydenty z dziejów danych państw. I co? Prawda zawsze wychodziła na jaw. Więc może zamiast skupić się na wymazywaniu swojej przeszłości, starajmy się aby nasza teraźniejszość była lepsza, bardziej kolorowa, weselsza.

Tylko... czy jak podejmowałem kiedyś złe decyzje, które teraz chciałbym wymazać z pamięci byłem smutny? No właśnie... nie przypominam sobie.

środa, 4 kwietnia 2012

Lajf!!!


Straciwszy nadzieje na utopienie się w szklance wody (jakoś przełknąwszy tą łyżkę dziegciu) spróbowałem zasnąć senem sprawiedliwym, choć jak się już wcześniej domyślałem, ba, co było do przewidzenia (uwidzenia, uwodzenia?) przez szerokie rzesze obserwujących mnie gapiów, sen sprawiedliwym nie był. Snem sprawiedliwym się nie stał. Szlag by go trafił, szlag by mnie trafił i wszystko by najlepiej szlag trafił, abym się już nie musiał męczyć nad tym swoim koegzystującym z rzeczywistością, marnym-nie-marnym i bliżej nieokreślonym lajfem. "Lajf is brutal heavy metal" - jak to mawiała kiedyś moja dawna znajoma. Choć chyba powinno być "lajf is brutal heavy week" lub "lajf is brutal heavy pig/dick?" (hard version). Interpretacja jak i też dalsza komplikacja jest pozbawiona sensu oraz praw autorskich. Tak samo jak i ja - interpretujcie mnie do woli. Komplikujcie zresztą też (nie, nie, to nie miał być prztyczek w kobiecy nosek). Sensu w tym nie ma, lub widzę go tylko ja.Idę zapalić.

czwartek, 15 marca 2012

W sosie pomidorowym


Czasami czuję się jak na wpół zjedzona konserwa tuńczyka.